Po krótkim urlopie wracam powoli :)
Pierwszy raz na Woodstocku uważam za genialne przeżycie, żałuję, że wcześniej nie jeździłam ale nic straconego, będą następne! Oczywiście nie byłabym zrujnowaną gdybym nie rozwaliła kolana wysiadając z pociągu a ostatniego dnia nie naderwała mięśnia strzałkowego!
zawsze jakaś pamiątka...
OdpowiedzUsuńBandaż i Lioton1000? ;)
UsuńZrujnowanie ma swoją cenę...
OdpowiedzUsuńWoodstock FTW
OdpowiedzUsuńByłem już 3 raz i jak zwykle wyśmienicie się bawiłem
OdpowiedzUsuńAle w tym roku polskie zespoły zaprezentowały się wyśmienicie :)
Zawsze chciałam jechać na Woodstock, ale nie zawsze miałam z kim :} Mam nadzieję że jeszcze będzie okazja.
OdpowiedzUsuńronnielands.blogspot.com
Jeszcze nigdy nie byłam na Woodstocku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
http://22-ffashion.blogspot.com/
Nigdy nie byłam na Woodstocku. Jakoś tak mnie nie ciągnęło. Teraz jest inaczej. :)
OdpowiedzUsuńhttp://souliette.blogspot.com/#_=_
Byłam teraz 4 rok, najpiękniejsze miejsce na ziemi!
OdpowiedzUsuńWakacyjne kontuzje są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńZrujnowanie ma swoją cenę... zapraszam do mnie :) http://karolina7-zycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń